wtorek, 6 kwietnia 2010

Rekomendacja dla podręczników i … pomocy naukowych

Na ostatniej konferencji krajowej SNM, Walne Zgromadzenie przegłosowało poprawkę do statutu, umożliwiającą nadawanie wybranym książkom, rekomendacji Stowarzyszenia. Poprawka była związana bezpośrednio z Repetytorium maturalnym do matematyki, wydanym przez PWN. Ciekawostką jest fakt, że książka ta była dostępna na konferencji, i zawierała już tą rekomendację, mimo że właściwy zapis w statucie, miał się dopiero pojawić. Sam pomysł nie jest nowy. Ja słyszałem o nim już jakieś 2 lata temu, a jego autorem był obecny Prezes SNM.
Jakie mogą być cele takiego działania? Bardzo wymierne i konkretne.
Stowarzyszenie Nauczycieli Matematyki uruchamia taką procedurę, w pewnym sensie oferując na rynku edukacyjnym pewną usługę. Jeżeli masz dobrą książkę związaną z nauczaniem matematyki, daj ją nam do zaopiniowania. O ile recenzje naszych specjalistów będą pozytywne, damy Ci naszą rekomendację. Oczywiście za tą usługę, SNM wystawi określony rachunek.
Wydawca uzyskuje reklamę/certyfikat. SNM inkasuje pieniądze, sam też się trochę reklamuje, i dodatkowo wskazuje książki warte uwagi nauczyciela, wszyscy są zadowoleni.
Występuje tu wprawdzie mały problem emocjonalny. Jak każdy produkt, także taką usługę należy sprzedać, co może być szczególnie trudne na początku. Trzeba przespacerować się do wydawców, zainteresować ich taką rekomendacją i namówić, aby zechcieli za to zapłacić. Taka rola handlowca/domokrążcy, może wydawać się uwłaczająca komuś, kto spędził większość swojego życia na wyższej uczelni i ma kilka ładnych literek przed nazwiskiem. Ale zapewniam, że żadna praca nie hańbi, a szczególnie taka, która działa dla dobra SNM i nauczania matematyki.
Zaraz po konferencji w Gdańsku, zgłosiłem na Zarządzie propozycję, aby rozszerzyć zapis o rekomendacjach, także na pomoce dydaktyczne. Sytuacja jest o tyle korzystna, że jakiś czas temu, MEN wycofał się z nadawania analogicznych rekomendacji. Dużo firm z tego korzystało, zatem teraz, mogłyby one być zainteresowane „wymianą” rekomendacji MEN na SNM. Otwiera się duże pole zarówno do aktywności na środowisku edukacyjnym jak również do uzyskania dodatkowych dochodów. Dodałem także, że firma, w której obecnie pracuję, zapewne byłaby zainteresowana wystąpieniem o taką rekomendację dla swoich produktów, o ile było by to prawnie możliwe, a przynajmniej, ja takie działania bym wnioskował.
Ku mojemu zaskoczeniu, aktualny sekretarz Stowarzyszenia, Tadek R. zarzucił mi podejmowanie działań we własnym, prywatnym interesie. Co ciekawe, Tadek jest współautorem Repetytorium PWN, które dostało tą rekomendację jeszcze przed zatwierdzeniem odpowiedniego zapisu w statucie.
Na tym się niestety nie skończyło. Jakiś czas potem, Prezes Henryk K. zarzucił mi także działania w interesie prywatnym, przytaczając moją propozycję dotyczącą rozszerzenia rekomendacji na pomoce naukowe.
Nie wiem co będzie dalej z tym zapisem, czy Zarząd zdecyduje się tym zająć. Niestety nie mam żadnych informacji aby jakiekolwiek inne wydawnictwo było zainteresowane wystąpieniem o rekomendację SNM dla swojej książki. W tej chwili wygląda to tak, jakby cały zapis był głosowany tylko po to, aby można było udzielić rekomendacji książce, której współautorem jest sekretarz Stowarzyszenia, a chyba nie o to nam chodziło.
Informacji o takiej rekomendacji nie widzę na stronie snm.edu.pl. Sprawdziłem ofertę księgarń internetowych oferujących książkę PWN, nigdzie w opisach nie znalazłem informacji, że książka jest rekomendowana przez SNM. Nie mam też loga SNM na okładkach, mimo że w wersji drukowanej ono funkcjonowało.
To tak, jakby nikomu, łącznie ze Stowarzyszeniem, nie zależało na chwaleniu się takim działaniem.
Kwestią chyba najbardziej „gorącą”, jaką zajmował się Zarząd w lutym, było sprawozdanie finansowe. Dyskutowano burzliwie o oszczędnościach i szukaniu nowych dochodów. Tu mamy potencjalne źródło dodatkowego finansowania, tylko że wymaga ono trochę pracy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz